Rob Pardo, przedstawiciel Blizzardu, zdradził ostatnio, że firma nie ma nic przeciwko stworzeniu filmu na podstawie StarCrafta. Byleby tylko w jego produkcję zostali zaangażowani ludzie utalentowani, z pasją do gier. Czy mają już jakiegoś kandydata na zostanie reżyserem?Jest nim James Cameron – autor sukcesu takich produkcji jak Titanic czy Avatar. Ma on także doświadczenie z pracą nad grami komputerowymi. Odpowiadał za egranizacją Avatara. -”Wydaje mi się, że gdyby Jim Cameron wpadł do nas jutro i powiedział „ chcecie zrobić film StarCraft?”, prawdopodobnie podpisalibyśmy się pod tym” - mówi Pardo.
To mógłby być bardzo ciekawy film, gdyby zrobił go jakiś doświadczony reżyser, a nie np. Uwe Boll.
Unikniemy twardych kobiet na wzór Sary Connor
czy jakże romantycznych miłości między osobami, które pochodzą z dwóch różnych światów, a mimo to się kochają (np. miłości Zerga do Protossa - Cameron byłby do tego zdolny).
Jak dla mnie prawdziwymi hitami Camerona są jego Terminatory (sam nie pisał do nich scenariuszy). Reszta jego filmów jest średnia.
Tja, no bo StarCraft (z taką Kerrigan czy Novą) to nie miejsce dla twardych kobiet, eeeech...
No tak, oczywiście. Po JEDNYM filmie z całkowitą pewnością można wysnuć taki wniosek co do tego reżysera (dla niekumatych: to była ironia w stanie czystym i kosmicznym).
jeśli chodzi o kręcenie filmu o tytule "StarCraft", ale wierzę, że Blizzard nie pozwoli zrobić tego byle komu.