StarCraft Area Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Kwietnia 19, 2024, 01:46:15 pm

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
+  StarCraft Area Forum
|-+  Offtopic
| |-+  Kosz
| | |-+  O Porannych zmaganiach człowieka prostego
« poprzedni następny »
Strony: [1] Drukuj
Autor Wątek: O Porannych zmaganiach człowieka prostego  (Przeczytany 1799 razy)
Mardok
VIP
*
Wiadomości: 111



« dnia: Października 25, 2009, 06:04:23 pm »

Chciałbym się pochwalić mojego autorstwa krótkim opowiadaniem, które napisałem do konkursu naszej biblioteki szkolnej. Miłego czytania:

O Porannych zmaganiach człowieka prostego
Obudziłem się o siódmej. Nie muszę wstawać rano, bo dziś sobota, ale zapomniałem wyłączyć wczoraj budzika.  Wściekły na siebie, że z powodu tego niedopatrzenia muszę się teraz ruszyć, zwlekłem się z łóżka żeby go wyłączyć. Po uciszeniu hałasującego budzika rzeczą która wydawała mi się najrozsądniejsza było wrócenie do łóżka, więc tak właśnie zrobiłem. Położyłem się i natychmiast zapadłem w błogi stan ukojenia znajdując się na pograniczu snu i jawy. Widziałem jednocześnie fantazyjne obrazy iluminowane przez moją wyobraźnię i biały sufit mojego pokoju. Po dwóch godzinach wstałem i podszedłem do szafki z ubraniami. Pochylając się ku niej uderzyłem głową w kant regału i jęknąłem z bólu. No tak - pomyślałem rozmasowując czoło ręką - mi to zawsze przydarzają się takie rzeczy. Ubierając się patrzałem w kąt mojego pokoju i myślałem o sprzątaniu. Miałem wrażenie że leżące kłębki kurzu zaraz zaczną na mnie warczeć. Gdy skończyłem, udałem się do kuchni aby zaspokoić mój burczący brzuch. Nogi bolały mnie z powodu wczorajszych zakwasów. Dlaczego życie jest takie dobijające? Dla czego ciągle mam kłopoty? Po otworzeniu lodówki do mych nozdrzy dotarła woń towarzysząca procesom gnilnym jakie zachodziły w moim serze. Szybko wyrzuciłem go do śmietnika który znajduje się pod zlewem. Po chwili uzmysłowiłem sobie że postąpiłem niehumanitarnie – znajdująca się na nim kultura była już pewnie na etapie Woltera. Gdy wróciłem do lodówki spostrzegłem że nie ma masła. Zdrada – pomyślałem – jak ja teraz zjem kanapkę na śniadanie? Bez masła? Sens mojej egzystencji się zachwiał. Co to za życie bez masła? Moje zdenerwowanie rosło. W pośpiechu zacząłem przetrząsać szafki w poszukiwaniu czegoś co mogłoby się nadawać na śniadanie. Pełen napięcie znalazłem w ostatniej szafce dwa jajka. Eureka, uratowany. Szybko wziąłem patelnię, olej i wyjąłem jajka z szafy żeby je przyrządzić. Lecz w jednej chwili moje marzenie o złocistym pysznym śniadanku prysły jak bańka mydlana. Jajka wyślizgnęły mi się z rąk i rozbiły o ziemie. Samotny, bez jedzenia, bezradny wobec otaczającego mnie świata, schowałem twarz w dłoniach, ukląkłem i zacząłem płakać.

Zapisane


"Jeżeli przeciwnik gra somewhat 3 Gate 1 base all-in, nie techuj na siłę."
Rafikozor
Strony: [1] Drukuj 
« poprzedni następny »