StarCraft Area Strona główna Pomoc Szukaj Zaloguj się Rejestracja
Witamy, Gość. Zaloguj się lub zarejestruj.
Marca 29, 2024, 03:22:22 am

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
+  StarCraft Area Forum
|-+  StarCraft + Brood War
| |-+  Strategie i taktyki
| | |-+  Starcraftowe przedszkole, czyli coś dla noobów.
« poprzedni następny »
Strony: [1] 2 3 ... 5 Drukuj
Autor Wątek: Starcraftowe przedszkole, czyli coś dla noobów.  (Przeczytany 43670 razy)
Aramil
Level 1-5
*
Wiadomości: 4


« dnia: Września 13, 2009, 07:27:52 pm »

Tekst ten pisze z myślą o ludziach, którzy z jakichś niewyjaśnionych przyczyn chcieliby zagrać w tę ZŁĄ i podstarzałą grę, a nie mają jeszcze żadnych doświadczeń w grze na sieci.

Ponieważ gra jest podstarzała, a gracze zazwyczaj – tak jak gra – są ŹLI, więc lekko wam nie będzie. W ogóle proponowałbym po prostu iść pograć w piłkę, tenisa albo na rower, bo to bardziej przydatne umiejętności, niemniej jeśli koniecznie chcecie tracić wzrok przed monitorem, to gwoli zadośćuczynienia waszemu wolnemu wyborowi podam tutaj kilka prawd, które odkryłem samodzielnie podczas mojej długiej kariery nieustającego zatwardziałego nooba, a o których nie przeczytacie w strategiach i poradach na sieci (przynajmniej ja nie znalazłem). Lektura niniejszego tekstu oszczędzi wam łez i frustracji oraz pozwoli uzyskać maksimum przyjemności z gry przez sieć.

Pierwszym wskaźnikiem, który powinien znać każdy noob, jest APM, czyli ilość akcji na minutę. Starcraft jest grą głupią i premiuje przede wszystkim nie zdolności strategiczne, a tylko małpią zręczność i prędkość wydawania poleceń. APM zaś, to nic innego jak właśnie wskaźnik prędkości podejmowania decyzji mierzonej w akcjach na minutę (Actions per Minute). Do wyznaczania tegoż wskaźnika posłużyć nam może choćby stary już programik o nazwie bwchart (poszukajcie w sieci a znajdziecie), służący do analizowania replay’ów.

Wskaźnik APM i umiejętność jego określania, tak dla siebie jak i dla przeciwnika, mają związek z Pierwszą Podstawową Prawdą, którą należy brać pod uwagę rozpoczynając swą przygodę z BNetem: gra z przeciwnikiem znacznie od was szybszym niczego wam nie przyniesie. Po pierwsze nie zmusicie go do zastosowania jakiejkolwiek taktyki, po drugie zaś w takiej grze nie będzie kwestią to, CZY wygracie, a tylko JAK SZYBKO przegracie, ew. jak długo będziecie w stanie się bronić.

Jedyne, co z takiej gry wyniesiecie, to świadomość porażki. Nawet jeśli przeciwnik użyje taktyki całkowicie nieprawidłowej, a wy posłużycie się taktyką skrajnie poprawną, wyślepioną ofiarnie w trakcie długich godzin studiowania poradników starcraftologii teoretycznej (choćby tych zamieszczonych w tutejszym dziale „Strategie”), to i tak nic wam to nie pomoże. Czemu ?  Po prostu jeśli on ma APM 180 i wydaje średnio 3 komendy na sekundę, a wy macie APM 30 i wydajecie średnio jedną komendę na dwie sekundy, to żebyście się zkichali balansując armię, czy spisując sobie build’upy na kartce i tak nie wyjdziecie poza trzy możliwe zakończenia:

1.   Przeciwnik pojechał was zanim zrobiliście w ogóle jakiekolwiek jednostki bojowe
2.   Wrzesień ’39: Padliście broniąc bohatersko bazy głównej przed nadchodzącymi ze wszystkich stron siłami wroga, przeważającego liczebnie i technicznie.
3.   Przeciwnik zwyciężył odrabiając w międzyczasie pracę domową z matematyki i ssąc kolę przez słomkę. 

Takie gry są pozbawione sensu, albowiem nie nauczą was żadnej taktyki. Nie nauczycie się jej od siebie, bo przegracie. Nie nauczycie się od przeciwnika, gdyż nie będzie on w ogóle zmuszony jej stosować albo zastosuje strategię nietypową.
Aby nie być w tym miejscu gołosłownym, podam przykłady moich niepoprawnych taktyk, które w grze z przeciwnikiem ode mnie wolniejszym ZAWSZE dawały mi zwycięstwo:
1.   Zajechanie masą Zealotów… Normalnie jeślibym grał samymi Zetami, to długo bym nie pociągnął, ale jeśli mam przeciwnika, który jest wolniejszy ode mnie i mogę go złapać z kilkoma żołnierzami, to po co mam robić inne jednostki ?
2.   Zajechanie Carrierami (to w przypadku, gdy ktoś nie jest dużo wolniejszy, ale gra defensywnie)… Normalnie Carriery stanowią stratę czasu i energii nie do odrobienia: stosowane są w bardzo konkretnych sytuacjach i z dokładną „świadomością czynu”. Niemniej jeśli ktoś ustawi sobie 10 wieżyczek i ukisi wojsko w głównej bazie, mnie zostawiając resztę planszy, to po co mam tracić swoje wojsko ? 

Wniosek jest generalnie jeden: nie graj z przeciwnikiem znacznie szybszym od ciebie. Prędkość i tak zależy od doświadczenia, nie da się jej w zasadzie sztucznie wyćwiczyć, a po co masz ciągle przegrywać niczego się w dodatku nie ucząc za wyjątkiem tego, że jesteś gorszy i co byś nie zrobił, to i tak przegrasz ?

Powstaje tu oczywiście pytanie: „Skąd mam wiedzieć, że koleś jest szybszy ode mnie, jeśli nigdy jeszcze z nim nie grałem ?”. Na szczęście istnieje na nie prosta odpowiedź:
Przede wszystkim trzeba sprawdzić statystyki: jeśli rozegrał już 300 gier (np. ma statystyki 140-150-10), to według wszelkiego prawdopodobieństwa jest za szybki dla przeciętnego nooba.

Oczywiście możemy trafić też na tzw. fn, czyli fast-nick. Gość ma rozegrane 3000 gier, ale pod tym nickiem jeszcze z jakichś względów nie grał (założył go specjalnie, żeby powkurzać noobów, albo po prostu zmienił nazwę konta). W tym wypadku ważny jest przede wszystkim stosunek liczby zwycięstw do liczby porażek. Na BNecie spotkać można ludzi rozmaitych: zarówno słabych jak i dobrych… Jeżeli liczba zwycięstw jest od liczby porażek większa (np. 32-12), oznacza to, że mamy prawdopodobnie do czynienia z graczem powyżej średniej, który zdobył doświadczenie pod innymi nickami.

Oczywiście – jak w wypadku każdej reguły – tutaj też mogą pojawić się wyjątki. Zdarzało się, że ktoś miał rozegrane znacznie więcej gier ode mnie i mimo to nie dawał rady. Nie jest też niczym dziwnym, że ktoś będzie od was nieco szybszy i mimo to przegra. Tak samo trafić można na gracza od was wolniejszego, który jednak zastosuje po prostu lepszą taktykę.

Zasadą jednak, od której nie zdarzyły mi się wyjątki, jest to, że jeśli ktoś był ode mnie 3 razy szybszy, to zawsze wygrywał, a z replay’a okazywało się, że nie miałem żadnych szans.

W związku z tym wszystkim można sformułować radę końcową wynikającą z Pierwszej Podstawowej Prawdy: „Zaczynając grę na sieci należy łączyć się w grupy i zdobywać kolegów, którzy mają mniej więcej takie samo doświadczenie jak i my.”

Od czasu do czasu warto oczywiście – zgodnie ze standartowymi na ten temat poglądami – zagrać sobie z kimś od nas lepszym, ale ważne jest, aby nie był ZBYT dobry => powinniśmy mieć jakąś szansę na zwycięstwo.


Taktyki dla noobów, czyli „Która rasa jest najlepsza ?”
To pytanie, które zadawane jest (albo można powiedzieć „swego czasu było”) najczęściej przez niedoświadczonych graczy: SC jest grą zbalansowaną i nie ma tutaj czegoś takiego jak rasa najlepsza. Profesjonaliści (tzw. progamerzy) w różnych okresach grywali różnymi rasami, każda z nich zaś ma swoje zalety, które można wykorzystać, ale i wady, które może wykorzystać przeciwnik. Tutaj skupimy się na opisie ras z punktu widzenia kogoś, kto ma w SC niewielkie doświadczenie i – w związku z tym – niewielkie APM. Taki gracz może mieć trudności z prawidłowym zastosowaniem którejś z taktyk opisanych w sieci. Pamiętać należy, że są one zazwyczaj pisane przez ludzi, którzy grali tyle czasu, że już im się to znudziło i wzięli się właśnie za pisanie. Posiadają oni duże doświadczenie i patrzą na SC z nieco innej perspektywy, niż my – noobowie. Z ich punktu widzenia nie ma rasy najlepszej. Z naszego jest, a ściślej mówiąc: istnieje rasa, od której warto jest zaczynać. Rasą tą są Zergowie. Osobiście ich nie lubię, jako że są robaczywi, obśliźgli i wredni oraz stanowią w SC reprezentację sił zła. Żywię do nich w związku z tym „zdrową nienawiść” i twardo trzymam się Protossów. Z technicznego punktu widzenia jednak Zergowie mają kilka zalet, które sprawiają, że przeciętnemu noobowi opłaca się nią grać (sytuacja ta nie powinna dziwić: jak wiadomo SC w całości jest grą ZŁĄ, więc ZŁA rasa będzie miała fory). Zalety, o których mowa, mają charakter dydaktyczny: granie Zergami uczy po prostu czterech podstawowych rzeczy, których nie nauczy nas granie pozostałymi rasami, a Terranami zwłaszcza.

1.   Ofensywa: W grze w SC po sieci nie da się – w zasadzie – wygrać grając defensywnie, czyli obudowując się wieżyczkami, zakiszając wojsko w bazie, broniąc wejścia na klif itd. Ze mną przynajmniej jeszcze nikt w ten sposób nie wygrał. Lepiej nauczyć się od razu tego, co dla początkujących wcale nie jest takie oczywiste: aby wygrać należy atakować.

Ziemianie ze swoimi tanimi i skutecznymi wieżyczkami, oraz nieruchawymi czołgami nie zachęcają zbytnio do ofensywnego stylu gry: noob będzie raczej powtarzał błędy wyuczone podczas misji Single Playera. Przejście tych misji bardzo często wymagało jedynie ustawienia defensywy i wyczekania aż komputer głupio wytraci swoje jednostki atakując zbyt małymi grupkami.

Na niedoświadczonego dowódcę Protossów czeka z kolei pułapka o wdzięcznej nazwie „Photon Canon” – skuteczne, wytrzymałe, tanie, szybkie w budowie i uniwersalne w użyciu wieżyczki z detekcją: aż żal nie stawiać 

Zerg natomiast, którego wieżyczki są drogie (Dron 50 + Creep Colony 75 + Mutacja do Sunkena lub Spore’a 50 = Łącznie 175) i na dodatek jeszcze nie są uniwersalne, musi z natury rzeczy bardziej polegać na jednostkach. Te zaś cechuje o wiele większa w stosunku do jednostek innych ras „samoobsługowość”. Zarówno Mutaliski, Zerglingi, czy Hydraliski (czyli w zasadzie 3 podstawowe jednostki używane do walki) doskonale radzą sobie same na polu walki – wystarczy je wysłać do ataku i można się zająć innymi zagadnieniami. Zalety tej nie posiadają ani Siege Tanki, którym trzeba ręcznie zmieniać tryb, ani marine’s, dla których współpraca z medykami i używanie „aspirynki” (Stim Pack) jest – w zasadzie – nieodzowne, ani tym bardziej protosscy High Templarzy, którymi atakuje się „ręcznie”.

Tu oczywiście wszyscy „specjaliści od mikro i makro” mogą wielce się oburzyć, mówiąc, że wykończyliby w 3 minuty Zerga, który by grał „samoobsługowo”. Owszem… Przeciwko doświadczonym graczom wymienione zalety Zerga nie pomogą, a przynajmniej nie stanowią czynnika decydującego: zawsze jest jakieś „ale za to”. Niemniej w starcraftowym Przedszkolu, w grze pomiędzy noobami, pomagają i to bardzo. Sprawiają bowiem, że u Zerga naturalną taktyką jest „rosyjska”, czyli „u nas liudjej mnoga”. Wystarczy naprodukować jednostki i wysłać je do ataku. Dobrze jest oczywiście – tak jak, z resztą, w przypadku każdej rasy – podczas produkcji trochę te jednostki wymieszać, tzn. nie same Zerglingi i nie same Hydry, ale i jedno i drugie, a najlepiej jeszcze jakaś liczba Mutów. Wszystko to tałatajstwo poradzi sobie dalej samo. U pozostałych ras taktyka rosyjska raczej się nie sprawdzi, chyba, że w bardzo konkretnych sytuacjach, najczęściej w przypadku naprawdę dużej przewagi w APM.

2.   Zwiad: to, że trzeba go mieć jest niby oczywiste. „Niby”, bo nowicjusze zwykle o zwiadzie zapominają, zwłaszcza, jeśli wymaga zbudowania osobnego drzewka technologicznego. Nie mówię tu o zwiadzie początkowym za pomocą robotnika, bo po pierwsze robotników ma każdy a po drugie w grach przedszkolnych zwiad ten nie jest aż tak ważny: i tak nikt się nie odważy zrobić rusha, a jeśli się odważy, to mu on najczęściej nie wyjdzie (a przeciwnik tego faktu najczęściej również nie wykorzysta). Chodzi mi zatem głównie o zwiad późniejszy, czyli ten który podczas rozgrywki pozwala mieć jakieś pojęcie, co się w ogóle dzieje na planszy (coby się nasza kiszonka nie szukała za długo w naprzeciwległych jej rogach). U Zergów zwiad ten oparty jest o jednostkę podstawową, którą trzeba zbudować i tak. W związku z tym wśród noobów bliższy prawdy jest mit o tym, że Zergowie mają najlepszy zwiad. Po prostu wykonuje się on „sam z siebie”. Nie trzeba specjalnie główkować, aby go zrobić, dzięki czemu możemy poświęcić się zagadnieniom typu „który klawisz wcisnąć, żeby zmutować Hydraliska”. No i o to chodzi.
3.   Ekspansywność: Tego również misje solowe nie nauczą i również bez tego się nie wygra. Granie Zergiem zaś w naturalny sposób do tego skłania: Masz wczesny zwiad, więc nie boisz się wyjść. Skoro nie boisz się wyjść, to nie boisz się rozwijać. Skoro chcesz się rozwijać, to potrzeba ci fabryk. Skoro zaś fabryka służy jednocześnie zbieraniu minerałów, no to postawisz ją przy minerałach… Właśnie zaekspowałeś, choć może nie wiesz, że to się tak nazywa  (Na to, że można postawić kilka Hatchery, które służą wyłącznie produkcji, zazwyczaj się wpada dopiero w drugiej kolejności).
4.   Inicjatywa: To jest to, co mieć trzeba i co Zergowie mają od początku i mogą dopiero ewentualnie stracić, podczas gdy pozostałe rasy muszą toto dopiero sobie wywalczyć. Szybko budowane jednostki, fabryki zdolne zbudować każdą jednostkę dostępną technologicznie, jednostki szybko przekształcane według potrzeb, w większości przypadków bardzo mobilne… Wszystko to powoduje, że to raczej Zerg wybiera sposób grania, a inna rasa musi się o tym dowiedzieć i na to odpowiedzieć.

Wszystkie te cztery punkty, czyli Inicjatywę, Ofensywę, Zwiad i Ekspansywność, doświadczeni gracze będą mieli opanowane niezależnie od rasy, którą grają (są i tacy, którzy grają wszystkimi trzema). Niemniej najłatwiej te nawyki wykształcić grając Zergami i jeśli ktoś się nie brzydzi, to może ich spróbować na początek.

Teraz oczywiście, jako zagorzały Protoss i Zergów wróg zajadły, muszę powiedzieć o słabych stronach tej obrzydliwej rasy, które można wykorzystywać już od początku. Z oczywistych względów skupię się na taktykach protosskich  

1.   Overlord: jednostka ta jest bardzo uniwersalna, bo stanowi jednocześnie detektor i jest odpowiednikiem ziemskiego Suply Depotu.  Tu jednak właśnie leży jej słabość: jeśli w jakiś sposób uda się zaatakować i zniszczyć Overlordy, to możemy poważnie spowolnić produkcję jednostek Zergów. U Ziemian wystarczą do tego celu Marines. U Protossów trzeba się już bardziej postarać i wyprodukować Dragonów. Niemniej można też zastosować inny wariant: Corsairy. Do postawienia Stargate’a, gdzie można te jednostki produkować, wystarczy jedynie Cybernetic Core. Corsairy nie wymagają żadnej technologii, są dostępne od początku. W początkowej fazie gry znacznie szybsze od Ove’ów i przemieszczające się w powietrzu, mogą posłużyć nam do regularnego polowania na Overlordy. Jeśli Zerg nie wyprodukował jeszcze Hydralisków albo nie postawił Spore Colony, to praktycznie nie ma czym ich bronić i osiągamy trzy efekty:
a.   Zwalniamy produkcję jego jednostek
b.   Zmuszamy go – na pewien czas – do zastosowania przewidywalnej taktyki
c.   Przechwytujemy zwiad nad planszą (Zerg musi schować/osłonić swoje Ovy i prawdopodobnie nie będzie już taki odważny jak był dotąd)

2.   Słabość jednostek: nawet 3 mutaliski nie znaczą – w zasadzie – nic, nie mówiąc już o takich jednostkach jak Zerglingi, czy Hydraliski. W związku z tym przepisowa liczba wieżyczek w bazie (zazwyczaj 3 do 4) wystarczy, aby poważnie zagrozić grupie wypadowej Zerga, zwłaszcza, jeśli używa on czysto „rosyjskiej” taktyki. Mam w swoim posiadaniu repa, w którym horda Zerglingów wparowała do mojej bazy zanim zdążyłem wysłać tam posiłki, ale wobec ustawionych w tej bazie wieżyczek posiłki praktycznie nie miały wiele roboty. Zerg zrobił błąd i nie zgrupował Zerglingów przed moją bazą: weszły do niej „sznureczkiem” i zostały po kolei wystrzelane. W zasadzie przez same wieżyczki.
Tu oczywiście można zrobić kwaśną minkę: „czemu on w ogóle wspomina o wieżyczkach”, przecież to jest dobre tylko jako detektor – gra się jednostkami. Odpowiedź jest prosta: podstawowa broń Protossów, która naprawdę potrafi napełnić przerażeniem umysł każdego cerebrete’a, nie jest samoobsługowa, a zatem nie nadaje się do użycia przez mniej doświadczonych graczy.

3.   Mowa oczywiście o High Templar Psionic Storm. Jeśli opanujecie używanie tej broni, będziecie mogli zniweczyć ofensywy zergowych noobów a nawet bronić się pewien czas przed bardziej doświadczonymi graczami. Największa trudnością jest jednak to, aby w templara kliknąć: małe jest to cholerstwo i trudno w ferworze walki trafić, a zapamiętywać go na skrócie klawiszowym też jest trudno, bo zazwyczaj prędzej czy później zginie albo się gdzieś zaszwęda i w potrzebie nie zdąży dojść tam gdzie powinien.
Ponieważ jednak dobrze wyuczona obsługa, daje wielkie korzyści, więc przytoczę tu kilka zasad poprawnego „sztormowania”, które wyczaiłem sam. Może ktoś poniżej coś dorzuci.
a)   uważaj, żeby nie trafić samego siebie, chyba, że twój Templar jest otoczony i musi zginąć i tak.
b)   uważaj, aby nie trafić własnych jednostek. W tym celu należy unikać sztormowania tych jednostek przeciwnika, które już są w zwarciu z twoimi. Dobre do sztormowania są jednostki, które zatrzymały się w celu przeprowadzenia ataku dystansowego. Sztormujesz je wtedy zanim dojdą do nich twoje Zealoty.
c)   W wypadku, kiedy w grze występują Zerglingi i Hydraliski w roli jednostek wsparcia, Zealoci zatrzymają się najprawdopodobniej na szybciej biegających Zerglingach. Sztormujemy wówczas Hydry – Zeloci powinni sobie sami poradzić.
d)   W każdym przypadku dobrze jest sztormować nadbiegające posiłki, ustawiając Psionic Storm w miejscu, w które one właśnie wbiegają. Jeśli przeciwnikach nie zawróci, to najprawdopodobniej zginą. Jeśli zawróci, to zginą jednostki w pierwszej linii.
Oczywiście na każdą sztuczkę jest antysztuczka i po pewnym czasie Zerg może (powinien nawet) przyspieszyć swoje Hydry i dążyć do wchodzenia nimi w zwarcie oraz uciekania spod Psionic Stormu. W związku z tym od czasu do czasu wyładowanych High Templarów powinniśmy połączyć w Archona. Jeśli uda nam się w ten sposób dojść do liczby sześciu Archonów i nie zaniedbać produkcji poprzednich jednostek, to Zerg powinien w zasadzie zastanowić się nad Ultraliskami. Niemniej jest to już trochę wyższa szkoła jazdy i w Przedszkolu nie ma co się na tym skupiać…


P.S.  Ponieważ już raz zamieściłem ten tekst na jednym forum (które później padło - dobrze mu tak), mam niejakie doświadczenia ludźmi chorymi na Gwiezdną Wściekliznę (zwaną też Opętaniem Starcraftowym), więc przed odpisywaniem na niniejszy post sprawdź:

1.   Czy odczuwasz po jego lekturze autentyczną złość lub wściekłość ?
2.   Czy emocjonalnie dałeś radę doczytać go do końca ?
3.   Czy masz coś mądrego do powiedzenia na temat poruszonych tam kwestii merytorycznych ?

Warto się nad tym zastanowić, zanim się odpisze, bo mnie się nie da powstrzymać za pomocą inwektyw, a plucie, bluzgi oraz obraźliwe zwroty wykorzystuję pieczołowicie do udowadniania pewnych tez związanych z badaniami nad Opętaniem Starcraftowym :)
Zapisane
tropheus
Level 8-5
*
Wiadomości: 819


Poo, it's hot.


« Odpowiedz #1 dnia: Września 13, 2009, 08:08:56 pm »

Nie czytałem tego do końca, bo to są jakieś głupoty i kpiny. Po pierwsze, APM można sztucznie nabijać. Po drugie, da się wygrać, grając defensywnie (przykład: PvT, gdzie Terran kampi na 3 bazach do limitu, a jak wiadomo limit terrka >>> limit tossa). Poza tym, chyba nie grałeś nigdy na ICCup, ponieważ tam są rangi, po których możemy wybierać przeciwników mniej więcej na naszym poziomie.
Zapisane

Winth
Level 4-3
*
Wiadomości: 75


Commence nullification of data link.


« Odpowiedz #2 dnia: Września 13, 2009, 08:23:26 pm »

tropheus, to oczywiste, że to miała być satyra.

Co do tekstu, to tl;dr.
Zapisane

Yuki Nagato <3
sap
Recenzent
*
Wiadomości: 270


« Odpowiedz #3 dnia: Września 13, 2009, 08:24:54 pm »

Ten tekst wygląda dziwnie znajomo. :) Nawet tego nie czytałem, pamiętam że są to bzdury zawierające pewne ilości prawdy przekazane w brutalny sposób. :P Mam wrażenie jakoby pisał to ktoś wściekły za swoje Battle.Net Faile.
Zapisane
practiseh
Level 2-4
*
Wiadomości: 17


« Odpowiedz #4 dnia: Września 13, 2009, 08:28:04 pm »

Cytat: tropheus
Poza tym, chyba nie grałeś nigdy na ICCup, ponieważ tam są rangi, po których możemy wybierać przeciwników mniej więcej na naszym poziomie.

Jak pierwszy raz wszedłem na iccup, grałem z gościem z d-, okazało się, że gra w tę grę od ponad roku :]
I według ciebie to jest mniej więcej równy poziom?

Ogólnie iccup jest ligą topową. Grają w niej sami dobrzy gracze, a goście z d- znają całego sc na pamięć (rozpoznają jednostki, mapy itd.), wiedzą, jak kontrować, znają mnóstwo strategii, prawdopodobnie oglądali pełno replayów progamerów (o czym noob nie ma bladego pojęcia).

Wiem to po sobie, bo zanim wszedłem na iccup, miałem jakie takie średnie zaplecze teoretyczne, a mimo to każdy przeciwnik, z którym grałem i gram, jedzie mnie, bo ma więcej doświadczenia :S.

Zresztą wystarczy zobaczyć moje staty...
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2009, 08:51:06 pm wysłana przez Der_SpeeDer » Zapisane
Barol
Level 4-4
*
Wiadomości: 86


« Odpowiedz #5 dnia: Września 13, 2009, 08:31:41 pm »

Ten tekst wygląda dziwnie znajomo. :)
Mi też tak wygląda. Pamiętam, jak na starym SCA autor tego został zbluzgany na długości około czterech stron. Teraz zanosi się na podobną reakcję.
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2009, 08:51:28 pm wysłana przez Der_SpeeDer » Zapisane

practiseh
Level 2-4
*
Wiadomości: 17


« Odpowiedz #6 dnia: Września 13, 2009, 08:34:33 pm »

Eee tam, sporo racji ma. Jedyne, do czego bym się przyczepił, to to, że najłatwiejszą rasą jest Protoss.
Jednostki silne, massówka Zealotów dla początkujących to atak nie do zatrzymania, do tego uniwersalne cannony, a jak ktoś nauczy się obsługiwać storm to już może nawet z kimś zawojować ^^.
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2009, 08:52:54 pm wysłana przez Der_SpeeDer » Zapisane
Der_SpeeDer
Global Moderator
*****
Wiadomości: 343


Jaszczury GÓRĄ!


« Odpowiedz #7 dnia: Września 13, 2009, 09:01:39 pm »

Ależ to oczywiste, że identyczny tekst pojawił się na starszym forum. Temat został wtedy zamknięty, będzie tak chyba i tym razem.

Komentować tego mi się nawet nie chce. Raz, że długie, a dwa, że widzę tu tylko bzdurę na bzdurze i absurd goniący absurd. Jeśli to faktycznie satyra, to gratuluję poczucia humoru.
A jeśli to miało być na serio, to współczuję, bo autor tych wypocin musi być istotnie ogarnięty omawianym pod koniec "Starcraftowym Obłąkaniem". A ściślej rzecz biorąc - jest frustratem, który gra tak słabo, że jest jechany nawet przez kiepskiej klasy noobów, z czym nie może się pogodzić, więc aby uspokoić swoje ego, wymyśla iście obłąkańcze teorie, nie mające wprawdzie pokrycia w rzeczywistości, ale za to powodujące, że gość od razu czuje się lepiej (no bo w końcu, co się przejmować, że się przegrywa, skoro ta gra jest przecież głupia? Gość sobie to wmówi i od razu przybywa mu od tego +1 intelligence oraz +10 penis length).

Ponieważ już na poprzedniej wersji forum zespół forumowiczów próbował facetowi przemówić do rozsądku, wnoszę, iż jest niereformowalny, i gadać z nim nie ma sensu.
Ale powtarzam - wszystko to JEŚLI jednak nie jest to żart. Dziwniejsze rzeczy, pisane na serio, w Internecie już czytałem.
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2009, 11:29:57 pm wysłana przez Der_SpeeDer » Zapisane

"Mów mądrze do głupca, a nazwie cię idiotą"

Eurypides
tropheus
Level 8-5
*
Wiadomości: 819


Poo, it's hot.


« Odpowiedz #8 dnia: Września 13, 2009, 09:32:17 pm »

Cytuj
3.   Mowa oczywiście o High Templar Psionic Storm. Jeśli opanujecie używanie tej broni, będziecie mogli zniweczyć ofensywy zergowych noobów a nawet bronić się pewien czas przed bardziej doświadczonymi graczami. Największa trudnością jest jednak to, aby w templara kliknąć: małe jest to cholerstwo i trudno w ferworze walki trafić, a zapamiętywać go na skrócie klawiszowym też jest trudno, bo zazwyczaj prędzej czy później zginie albo się gdzieś zaszwęda i w potrzebie nie zdąży dojść tam gdzie powinien.

Człowieku, z tym nie ma żadnego problemu. Wystarczy posiadać minimalne ogarnięcie armii i nie będziesz tracić głupio HT, które mają jeszcze energię na storm. Ja z wybieraniem osobnych HT z całej armii nie mam problemu, więc nie wiem, o czym Ty człowieku gadasz? A jak bindujesz armie, to powinieneś pamiętać, pod którym klawiszem masz zbindowane HT.
« Ostatnia zmiana: Września 13, 2009, 10:21:32 pm wysłana przez Der_SpeeDer » Zapisane

Trydium
VIP
*
Wiadomości: 291


Stary ogr


WWW
« Odpowiedz #9 dnia: Września 13, 2009, 09:56:59 pm »

Tekst człowieka który nie jest w stanie niczego się nauczyć ani przeanalizować ^_^ Jeśli zaczynacie przygodę ze Starcraftem NIE sugerujcie się takimi bredniami. To rozważania kogoś kto w SC całe życie gra jedną ręką i pewnie trackballem zamiast myszką. Pozdro L2P :)
Zapisane

Winth
Level 4-3
*
Wiadomości: 75


Commence nullification of data link.


« Odpowiedz #10 dnia: Września 13, 2009, 10:34:23 pm »

Nie chcę nikogo osądzać, bo śmieszycie mnie wszyscy jak cholera, ale po prostu każda okazja na śmieszny obrazek jest dobra.

Zapisane

Yuki Nagato <3
rafikozor
Gość
« Odpowiedz #11 dnia: Września 14, 2009, 12:29:38 am »
Modyfikuj wiadomość

Założyć konto, żeby taką bzdurę wkleić... Kolejny prowokator.

1.   Czy odczuwasz po jego lekturze autentyczną złość lub wściekłość ?
Ktoś Twojego pokroju nie jest w stanie mnie obrazić, a tym bardziej wywołać we mnie emocji. Wielu jest takich jak Ty, którzy grają w SC, zręcznościowo-strategicznego RTSa,  jak w RPGa. Ofc żadnych efektów to nie przynosi, więc wina leży po stronie gry, głupiego SC.
2.   Czy emocjonalnie dałeś radę doczytać go do końca ?
Ale mam nadzieję, że żaden noob tego nie doczyta. Wprowadzasz Starcraftowe Przedszkole, w którym "uczysz" playerów... no wlaśnie, czego? Po skończeniu Twojej edukacji dalej będą non-skillami, za to na pewno będą bardziej srogimi noobami - bo akurat podejście "wiem wszystko: kto/co jest głupie i jak należy to zmienić, żeby było fajne" jest zaraźliwe.
3.   Czy masz coś  mądrego do powiedzenia na temat poruszonych tam kwestii merytorycznych ?
Oj, miałbym. Ale wypisywać nie będę. Wszystko znajduje się na 'oficjalnych' podstronach sc2gg.com, teamliquid.net, terran.pl, gosugamers.net itd.
Zapisane
Devourer
Level 7-3
*
Wiadomości: 448



« Odpowiedz #12 dnia: Września 14, 2009, 01:12:01 am »

Jest w tym tekscie trochę racji, ale głupot też sporo. APM to tylko 1 ze wskaźników, ja zawsze jeszcze patrzę na wskaźnik makro, porównuję ilość wyprodukowanych jednostek, sprawdzam hotkeye (% w action distibution i bindy -w zakładce hotkeys). Oczywiście nie zawsze te wszystkie wskaźniki muszą oznaczać, że ktoś jest lepszy bo licza się jeszcze buildy, timingi, doświadczenie, zagrania taktyczne itd.

Cytat:
"Wskaźnik APM i umiejętność jego określania, tak dla siebie jak i dla przeciwnika, mają związek z Pierwszą Podstawową Prawdą, którą należy brać pod uwagę rozpoczynając swą przygodę z BNetem: gra z przeciwnikiem znacznie od was szybszym niczego wam nie przyniesie. Po pierwsze nie zmusicie go do zastosowania jakiejkolwiek taktyki, po drugie zaś w takiej grze nie będzie kwestią to, CZY wygracie, a tylko JAK SZYBKO przegracie, ew. jak długo będziecie w stanie się bronić."

Nie tyle szybszym co lepszym, można mieć 150 APM i g***o grać. Generalnie grając na poziomie D nie ma sensu grać z kimś kto ma A, B czy nawet C bo nas zjedzie  czym chce, jak chce i kiedy chce.

Najprościej chyba zacząć od tossa, jako że ma silne jednostki (łatwiej zrobic mniejszą ilość silnych jednostek niż dużą ilość słabych) i możliwość stawiania czy raczej przywoływania wielu budynków naraz 1 Probem.

Cytat:
"Ofensywa: W grze w SC po sieci nie da się – w zasadzie – wygrać grając defensywnie, czyli obudowując się wieżyczkami, zakiszając wojsko w bazie, broniąc wejścia na klif itd. Ze mną przynajmniej jeszcze nikt w ten sposób nie wygrał. Lepiej nauczyć się od razu tego, co dla początkujących wcale nie jest takie oczywiste: aby wygrać należy atakować."

Można wygrać, tylko nie rozróżniasz normanej gry defensywnej od noobowskiego kampienia w mainie, gdzie po 15 minutach bezruchu zza 15 cannonów wynurza się nieśmiało pierwszy Carrier ;).

Zapisane
tropheus
Level 8-5
*
Wiadomości: 819


Poo, it's hot.


« Odpowiedz #13 dnia: Września 14, 2009, 07:55:37 am »

Dawka gra kampa style, a jedzie znaczną większość userów z tego forum. Jego skill jest na poziomie C- (jeżeli dla autora tego durnego postu APM = skill, to powiem, że Dawka ma APM ~200).
« Ostatnia zmiana: Września 14, 2009, 09:41:44 am wysłana przez tropheus » Zapisane

Xel'Demon
Level 2-4
*
Wiadomości: 19


Pani Wielka OWN [PWO]


« Odpowiedz #14 dnia: Września 14, 2009, 06:39:35 pm »

Mając w pamięci BN sprzed czterech lat co najmniej, powiem jedno: herezja. Taki tekst musiał powstać raczej po przegranej misji w kampanii dla pojedynczego gracza. Dodatkowo, APM nie ma znaczenia, jeśli połowa kliknięć to fail'e, klikanie nabijające licznik, albo zwykłe marnowanie dziesiątych części sekundy, na niepotrzebne i błędne ruchy.
« Ostatnia zmiana: Września 15, 2009, 11:20:03 pm wysłana przez Der_SpeeDer » Zapisane
Strony: [1] 2 3 ... 5 Drukuj 
« poprzedni następny »