Wracając do tego przeklętego APM. Eliminacje do finału WCG Polska 2009. Gra Tarsona z kogeTem. Tarson (APM > 350) został pojechany, że hoho przez kogeTa (APM ~ 250). Masz tą swoją rożnicę? Dodam, że wygrał 2 gry (przegrał grę, ponieważ Tarson go zaskoczył [element strategiczny "zaskoczenie"]).
Przeszedłeś singla Stracrafta?
Hmm, nie ilość, a jakość się liczy. Zdecydowanie więcej, nauczyłem się grając 10 gier z lepszymi, niż 100 z równymi bądź słabszymi. Dla przykładu, pewien gracz klasy A podczas pojedynku zastosował pewną technikę. Po grze nie omieszkałem zapytać o porady w wykorzystaniu jej. Udzielił mi informacji, a ja stosując tzw. " Hurri" zdobywałem przewagę. przykład wzięty z życia.
Ile tak na dobrą sprawę powiedziałeś na obronę swojej opinii o tym, że SC to zręcznościówka? W sumie nic - wałkowałeś na kilka akapitów ten nieszczęsny APM, mówiąc albo o rzeczach, które wszyscy dobrze wiedzą, albo przedstawiałeś jako marne poparcie swoich opinii jakieś absurdalne sytuacje - jak mam 30 APM, to na pewno przegram z tym, kto ma 300. Ot, ktoś na nowo Amerykę odkrył. Pominę już fakt, że głoszenie twierdzenia, iż rozgrywka z kimś lepszym od ciebie niczego cię nie nauczy, jest bzdurą totalną, podważaniem jednej z elementarnych reguł, obowiązujących nie tylko w SC, ale też w real life
Od czasu do czasu warto oczywiście – zgodnie ze standartowymi na ten temat poglądami – zagrać sobie z kimś od nas lepszym, ale ważne jest, aby nie był ZBYT dobry => powinniśmy mieć jakąś szansę na zwycięstwo.
Gry ze słabszymi mnie (czyli nooba) też czegoś uczą, bo ja sobie np. wtedy ćwiczę poprawne buildy, dropy i ogólnie wszystko to, z czym nie nadążam grając z lepszymi (nikt mi nie przeszkadza po prostu).
No więc właśnie: 250 kontra 350, czyli tamten był 1.4 raza szybszy - czyli mieścił się wewnątrz ustalonych przeze mnie kryteriów, zatem przykład twój zamiast obalać moje tezy, raczej je potwierdza.
Poza tym ustawienie strategii wymaga zaangażowania szarych komórek graczy... I to już „BeS komĘtaŻa”... Tratatata – bum – bum – klik, klik, klik...
Czyli Uważasz że [opcja optymistyczna] "klik, klik, klik<ustawiona opcja grania przez następne 45 minut, teraz bierzemy popcorn i wygodnie rozsiadamy się w fotelu>"..... [a tak będzie w realu] "CTRL+C, CTRL+V <ustawiona opcja grania przez następne 45 minut, teraz bierzemy popcorn i wygodnie rozsiadamy się w fotelu>" Będzie wymagało więcej szarych komórek i więcej myślenia niż wydawanie 2 komend na sekundę na polu walki i w bazie jednocześnie?
Co trzeba by zrobić, żeby ze Starcrafta uczynić grę strategiczną ? Jak to by można osiągnąć w praktyce ?
W praktyce się nie da tego osiągnąć, ponieważ większe wzięcie mają głupie** gry dla małpiatek** od mądrych gier dla mądrych ludzi.
Ale pomijając to smutne zjawisko: można byłoby to osiągnąć poprzez wprowadzenie jednostek taktycznych, planów rozwoju oraz taktyk, które byłyby ustawiane przez gracza przed rozgrywką i realizowane przez komputer w jej trakcie (rzecz jasna gracz mógłby się przełączać między nimi – nie chodzi o ustalenie „raz na zawsze”). ...Jednostki taktyczne – można by je było nazwać armiami. Np. gracz ustala, że należy wybudować jedną armię złożoną z dziesięciu Zealotów, czterech Dragoonów i dwóch Obserwerów oraz drugą armię złożoną z Shutla i dwóch Reaverów. Komputer sam taką armię stara się zbudować.
Troche czytania ze zrozumieniem, on powiedział, że to wymaga szarych komórek od PROGRAMISTÓW.Nie zmienia to faktu, że to i tak bzdura, ale samemu piszesz jeszcze większą bzdurę, nie wiedząc co obalasz...
A ja napisałem:
Tylko problem polega na tym, że wy jesteście tak strasznie wkurzeni jak czytacie ten tekst, że nie potraficie przeczytać go dokładnie. Ale to nie mój problem
I wiesz... Jedna sprawa, to jest "zgadzam się / nie zgadzam się", ale jeśli ktoś dostaje ze złości takie mroczki przed oczami, które mu aż tekst przesłaniają to się powinien nad sobą zastanowić.
W ogóle, gdybym ja miał na celu jedynie wywołanie tutaj złości i piany, jak to niektórzy (z tobą włącznie) chcą widzieć - no to już - wygrałem, bo złość jest, piana jest a nawet mroczki są.
Co do tego APM 30 vs 300, o którym Ty mówisz, że to bzdurna sytuacja
Nawiasem mówiąc zobacz, co na temat APMu sądzą kolesie, którzy napisali BWCharta:
Starcraftowe przedszkole część 2, czyli
Co trzeba by zrobić, żeby ze Starcrafta uczynić grę strategiczną ?
Należałoby zmniejszyć znaczenie czynnika szybkości i precyzji klikania w klawiaturę.
Samo to, że APM czy EAPM mają w ogóle swoją nazwę świadczy o tym, że czynnik ten jest w grze ważny
(już pomijając to, że ktoś kto ma choć trochę rozumu po prostu zauważy, że jest ważny).
Gra powinna premiować raczej prędkość podejmowania dobrych decyzji (czyli prędkość myślenia)
W praktyce się nie da tego osiągnąć, ponieważ większe wzięcie mają głupie** gry dla małpiatek** od mądrych gier dla mądrych ludzi. Więc w praktyce nigdy to nie zostanie osiągnięte, zwłaszcza nie przez Blizzarda (małpiatki oprotestowały swego czasu nawet to, że kilka budynków może być w SCII zaznaczanych jednocześnie i zapamiętanych pod jednym klawiszkiem – tak bardzo godziło to w ich zręcznościowe interesy).
Ale pomijając to smutne zjawisko: można byłoby to osiągnąć poprzez wprowadzenie jednostek taktycznych, planów rozwoju oraz taktyk, które byłyby ustawiane przez gracza przed rozgrywką i realizowane przez komputer w jej trakcie (rzecz jasna gracz mógłby się przełączać między nimi – nie chodzi o ustalenie „raz na zawsze”).
Różnica polegałaby na tym, że gracz ustala kolejność budowania wcześniej, przed rozgrywką, a komputer sam ją podczas rozgrywki realizuje.
Taktyki – gracz może np. ustalić, że taktyka „Atak na Terrana 1” składa się z następujących komend:
**małpiatki w tym miejscu właśnie przerywają lekturę
A twoim zdaniem prawdziwi dowódcy podczas prawdziwych bitew zachowują się jak szachiści? Czy może raczej właśnie mają działać szybko? Twoim zdaniem prawdziwa wojna to zjawisko, gdzie wszystko jest należycie uporządkowane i stawia dowódcę w sytuacji zdatnej do niespiesznego wymówienia kilku słów?Ot, znawca.
Plany rozwoju są wam – mniej więcej – znane pod nazwą build-up’ów, więc nie będę ich omawiał. Różnica polegałaby na tym, że gracz ustala kolejność budowania wcześniej, przed rozgrywką, a komputer sam ją podczas rozgrywki realizuje.
Taktyki – gracz może np. ustalić, że taktyka „Atak na Terrana 1” składa się z następujących komend: - podleć Obserwerem najbliżej jak się da, by nie nadział się na p-lotki*- podsuń Dragony naprzód i zdejmij zaobserwowane miny - wyślij Zealoty do ataku, gdy atakowane są ostatnie 4 widoczne miny. - wyślij Dragony do ataku, gdy Zealoty miną ich linię. W zależności od działań przeciwnika taktyka może się rozgałęziać:- jeśli czołgi rozpoczną przechodzenie w tryb mobilny, to atakuj wszystkim - jeśli stracisz połowę Dragonów przy rozbrajaniu min, to przerwij atak (wycofaj się) i tak dalej.
Tyle, że interfejs tego rodzaju wymaga od programistów zaangażowania szarych komórek. A po co mają je angażować, skoro i tak dostają kasę ?
Znając dzisiejsze AI wątpię, by potrafiły dokonywać jakichś cudownych flankingów
(...) też potrzebują trochę miłości. Oraz lisy. Lisy szczególnie.Gry są jak fetysze, każdy lubi inny. Trudno, może niektórzy z nas lubią być smaganym przez babkę z biczem, jaką jest StarCraft. Wielkie mecyje.