lecz nie ulega wątpliwości, że w otoczeniu samych śmierdzących, wynaturzonych Zergów musi jej być baaaardzo smutno.
To by było zbyt piękne gdyby tak po prostu Królowa Ostrzy została zabita przez Raynora czy Zeratula.
A ja myślę, że cała ta fabuła Starcrafta została zrąbana, wszystko co najlepsze zginęło pod koniec Broodwara, albo właśnie ginie w SC2. Konfederacja, czyli ci prawdziwi Terranie, którzy przybyli z Ziemii i byli potęgą militarną najzwyczajniej umarli, i chyba tylko samobójstwo DuGallea mnie ruszyło, bo reszta taka w stylu "zabito X ludzi" nie robi żadnego wrażenia.
Overmind, czyli prawdziwy Zerg, którego postać była bardzo unikalna, także zginął
Słowem: Wszyscy rasowi Terranie, Zergowie i Protossi polegli, a zostały tylko takie ćmy jak Raynor, Zeratul czy Kerrigan
zdaniem, jest kompletnie niewpasowana w uniwersum Starcrafta, szczególnie z tymi szantażami na Protossów w czasie Brood Wara
że został chociaż klimatyczny Arcturus, ale teraz pełni rolę "strasznego oprawcy z 3 planu zdarzeń".
Co do tego "smutku" Kerrigan - Myślę, że ona, jako człowiek, tylko zyskała, bo jeszcze przed infekcją była okropnym potworem, który odrąbał głowę ojcu Mengska, była i nadal jest bezuczuciowym, zamkniętym głęboko w sobie stworzeniem, tak samo jak każdy inny Ghost, a ten fakt jeszcze potęguje to, iż jest Zergiem, co samo w sobie daje jeszcze władzę nad całym rojem, czyli same bonusy. Ja bym się bardziej martwił o brak zajęcia jako królowej, ale "Ekskluzywne" nagranie pokazało nam, że i pewnie z nudów sama chodzi po polu bitwy. Ale i tak nie ma po co tego roztrząsać. Czy ktoś głębiej przyglądał się morderstwu całej rodziny Arcturusa?
I kim są "prawdziwi Terranie", bo to brzmi dość mało konkretnie?
UED do takiego standardu zresztą nie pasuje, biorąc pod uwagę, że z Terranami spotykamy się jako z tą całą masą kryminalistów i innej hołoty, wysłanych w kosmos, by nie przeszkadzali na Ziemi.
Ciężej zresztą utożsamiać rasę insektoidów z Hivemindem którego epicentrum stanowi wielkie oko wiszące sobie w nieokreślonej przestrzeni (i które śmiesznie się trzęsie), kiedy mamy fanserwis w postaci sexy Kerrigan, której głosu użycza Glynnis Talken Campbell.
Co prawda nie wiem, co znaczy "prawdziwy" Zerg, biorąc pod uwagę, że zarówno Overmind jak i Kerrigan to produkt mutacji, eksperymentów i (przyspieszonej) ewolucji (hmm, Forced Evolution? Gdzie to już słyszałem?...), ale niech będzie.
RACJA! Writerzy Blizzarda - z raz obranej drogi nie zawracajcie w tył! Nie opuszczać wiary w honor Terrańskiej/Protosskiej/Zergowskiej rasy! Jakimś cudem wszyscy wymienieni są niedorobieni... ...nie wiem do końca czemu. Jeśli mam rozumieć zamysł autora, to przecież Mengsk żyje i odbudowuje się i wiedzie się jemu i jemu synowi nieźle, Artanis też nie zasypia gruszek w popiele...JR(aynora), JK(errigan) [to by mi się nawet podobało...] i JZ(eratula) na 100%!!! (Ja na 50% bo się trochę boję.)
To było właśnie najfajniejsze! Podziwiać, jak Kerrigan wszystkich roluje i rozkręca różnorakie gambity Xanatosowskie. Dzięki kampanii Zergom w Brood Warze gram właśnie Zergami. I czemu nie pasuje? StarCraft to wielka manipulacja, jeśli się zastanowić. Mengsk manipuluje Raynorem, Aldaris i Conclave - Protossami (w sposób zaiste autorytarny), Kerrigan manipuluje wszystkimi, Tassadar manipuluje Kerrigan (co przyczyniło się do śmierci Zasza), Duran manipuluje Kerrigan... coś w stylu motywu.
Ale o co chodzi? Nie wyobrażam sobie innej roli dla Mengska w Brood Warze, zwłaszcza, że rozwija wątek upadku i podniesienia się jego Dominium, co się przyda w SC2.
Rzeczywiście. Kompletnie bezuczuciowa postać. Ale aferki się zdarzają.
Zeratul ćmą? Nie zapominaj, że gdyby nie On, Tessadar nie byłby w stanie pokonać Overminda. To właśnie połączone nauki Protossów z Aiur i Mrocznych Templariuszy, których nauczył się od Zeratula pozwoliły mu zgładzić "Zerga naczelnego".
Ci z Ziemii, którzy służą temu, do którego ich wysłano, a nie jacyś rebelianci.
I to oczywiście zmienia fakt, że stworzyli potężne imperia takie jak U.E.D.?
Wiesz, przy Overmindzie czuło się tę moc i potęgę, ta wielka istota, która kontroluje cały rój i tę unikalność płynącą z jego podobieństwa do innych z rasy. Kerrigan (i tym bardziej później Duran) dali Zergom jakiś głupi profil podobny do wojska gdzie jest wielki dowódca (Sarah) i ktoś niżej wypełniający brudną robotę (Samir).
Prawdziwy Zerg, czyli taki, który dla gracza jest Zergiem, a nie mieszanką Zerga z kimś.
Mówię tylko, że ze wszystkich ras zostali sami jacyś buntownicy/rebelianci.
Imperium Mengska będącego po prostu gościem, któremu udało się wyrwać
Nie mówię o samym akcie manipulacji, tylko o tym jak ona to robi. To nie przypomina manipulacji. Grając w kampanię Brood Wara przypominała mi jakiegoś kolesia z Iraku, który wziął za zakładnika kapitana (w tym przypadku Raszagal) i kazała robić wszystkim co chce żeby spełnić jakiś cel.
Nie wyobrażasz sobie, bo fabuła SC2 traktuje o Raynorze i jego wieśniakach z "Floty". No jaki debil będzie służył facetowi, który jako dowódca "Najeźdźców Raynora" chodzi sobie w szmatach do baru i chleje whisky?
Oj no morderca też zapłacze jak mu będziesz młotkiem tłuc ręce i nogi. xd
Eee... No ok, no i co?
No to Konfederacja NIE JEST czymś takim. Jeśli takie przyjmujesz rozumienie "rebeliantów", to Konfederaci są rebeliantami.
Już mnie zaczynasz wkurzać. Tak ma wyglądać twoje uzupełnianie wiedzy na temat fabuły SC? Bo ja nie widzę postępów!Może na dzień dobry podać ci rozwinięcie tego skrótu? Brzmi ono "United EARTH Directorate"! Mało to wymowne? To jest, do licha ciężkiego, rząd terrański, założony na Ziemi, który zastąpił rząd wcześniejszy - UPL (United Powers League), które to UPL dokonało właśnie wykopania z Błękitnej Planety elementu społeczeństwa uznawanego za zbędny, i który to element dopiero utworzył organizacje polityczne, od UED absolutnie, totalnie i kompletnie odrębne - Konfederację Terrańską, Kombinat Kel-Moriański, czy Protektorat Umojański. Będące i tak, jak to się wyraziłeś, ćmami w porównaniu do potęgi, jaką rozporządzał UED (te siły ekspedycyjne, jakimi kierował DuGalle, to ledwie ułamek sił zbrojnych Dyrektoriatu).Konfederacja, tak samo jak Protektorat Umojański czy Dominium, nie ma NIC, ABSOLUTNIE NIC, wspólnego z UED. Wbij to sobie wreszcie to tego zakutego łba i przestań głupoty wypisywać na forum.
Wydumane. Równie dobrze pod "profil podobny do wojska" można podpiąć system wcześniejszy, gdzie jest wielki dowódca (Overmind) i ktoś niżej wypełniający brudną robotę (Daggoth i reszta Cerebratorów). Nie widzę ani śladu racjonalizmu czy zdrowego sensu w twoich wypowiedziach, za to tony zacietrzewienia i tendencyjnego interpretowania faktów z gry.
No, ładnie. Nie dość, że imperialista, to jeszcze rasista...
Doprawdy, wymarzony człowiek, żeby krytykować warstwę merytoryczną gry!
I oczywiście robi to publicznie oraz pokazując wszystkim, jak się stoczył.
I oczywiście ludzie tak po prostu zapomną, co to za jeden, i czego dokonał podczas Wielkiej Wojny. I oczywiście ludziom mającym więcej oleju w głowie, nie cierpiącym Dominium, nie przyjdzie na myśl, żeby przystać do grupy, która obrała sobie za cel obalenie tego rządu...
Skończ waść, wstydu oszczędź.
No spoko, tylko żebym to ja jeszcze wiedział, do czego ty to napisałeś? Napisałem, że U.E.D. jest potęgą militarną, a ty mi zacząłeś prawić o Kel-Morianach i Umoji. Co to ma do rzeczy?
No tak, bo Starcraft to jest wielki przekaz, którego ja nie rozumiem, ta wciągająca fabuła powalająca na kolana wszystkie produkcje. Znów takie teksty. Zakładam, że nie grałeś nigdy w takie dzieła jak Planescape? Proponuję ci zagrać, bo SC nie jest superprodukcją pod względem fabularnym. Fabuła SC jest po prostu *dobra*.
Pijak ocalił tysiące ludzi, ale to raczej nie zmienia faktu, że to pijak. Chyba, że to tylko mój, indywidualny punkt widzenia.
Planescape to dzieło stworzone dla fabuły i wyborów. Starcraft ma nacisk położony na co innego, a fabuła, nawet jeśli świetnie wymyślona, nie ma po prostu miejsca, aby rozwinąć się w briefingach. Pozostają jeszcze książki, ale książki pisane do uniwersum gry jakoś mnie nie pociągają ambitnością ;>
Czy ja znów wyczuwam coś więcej niźli rozmowę? To przestaje być zabawne, o ile dyskusje na różne tematy i debatowanie o czymś jest interesujące, co odpieranie argumentów, które wyglądają jakby miały zmienić mój sposób myślenia jest conajmniej... Upierdliwe.
Ohh, a ty konserwata? No błagam, znów teksty, wyrażające naszą wspólną nieżyczliwość...
Nie, nie siedzi w publicznym barze przy ladzie, nie pije whisky i nie może wejść do środka jakiś Marine, prawda?
SPOILERY, nie przeszedłeś kampanii, nie czytaj!
To trzeba zbudować im nowego przywódcę, zanim cykl zostanie brutalnie przerwany i ciemność pochłonie nas wszystkich!