Udało mi się obejrzeć cały ten film. Niestety jednak cały czas towarzyszyło mi uczucie, jakbym oglądał film klasy B (albo i C).
Od razu rzuceni zostajemy w środek akcji. Jak już wspomniał Zardon - nie bardzo wiadomo kto jest kim i o co w tym wszystkim chodzi. Z czasem się trochę wyjaśnia, jednak nie zmienia to faktu, że jest tu bardzo wiele wpadek i nieścisłości względem kanonu.
- Na plancie jest artefakt, o którego istnieniu i położeniu wie sam Mengsk. Znając zapędy imperatora, który w dodatku posiada obecnie bardzo duże zaplecze siłowe na planecie powinny pojawić się znaczące siły Dominium i zwyczajnie artefakt przejąć, szczególnie że planeta nie jest silnie broniona. Czemu więc na planetę wysłany zostaje 1 człowiek, który prawdopodobnie nie będzie w stanie nawet spodziewanego znaleziska unieść?
- Artefakt jest na końcu jednego z tuneli w kopalni. Ciężko uwierzyć by pracownicy Protektoratu nie znaleźli go eksplorując kopalnię. A skoro by o nim wiedzieli, zapewne dowiedział by się też Mroczny Templariusz.
- Czemu Mroczny Templariusz brata się z ludźmi i współpracuje z nimi? Nie widzę żadnego powodu by była ku temu konieczność. Podobnie pozostałe siły Protossów - czemu od razu przechodzą do współpracy z ludźmi zamiast spalić gniazdo Zergów z orbity?
- Czemu Zergi na początek inwazji wybrały zupełnie nieznaczącą planetę, a w dodatku tak zaciekle atakowały zwykłą kopalnię? OK - załóżmy na chwilę, że jakimś cudem Kerrigan wiedziała o ukrytym tam artefakcie - w tym przypadku na planecie na pewno było by nieporównywalnie więcej Zergów.
- Skąd lokalne siły Terran wiedziały kiedy i gdzie Zergi zaatakują? Nie rozumiem czemu ten atak był taki oczywisty.
- W jaki sposób Wysoki Templariusz będący w bitwie kontaktuje się z Mrocznym, który pozostał w bazie? Przecież wszyscy Nerazim są odcięci od Khala.
Można by tak wymieniać jeszcze dłużej. Ogólnie - fabuła słaba, nie kupuję jej. Dialogi i postacie też bez polotu. Buł w tym pomyśle narracyjnym potencjał, jednak nie został wykorzystany tak jak trzeba.
Z drugiej jednak strony trzeba przyznać, że technicznie film jest zrobiony na prawdę dobrze, ma też spory rozmach, oczywiście biorąc pod uwagę ograniczenia wykorzystanych narzędzi i materiałów. szczególnie kilka scen zrobionych zostało na prawdę fajnie i z pomysłem, chociażby "wejście" protosskich sił na planetę - mi się podobało. Co prawda głosy postaci mogły by być lepsze, podobnie jak niektóre dźwięki (chodzący Zealot... :/ ) ale ogólnie odbiór audio-video bardzo pozytywny. Olbrzymi szacunek za ogrom pracy włożony w to dzieło.
Reasumując - film jak najbardziej do obejrzenia, szczególnie dla osób które słabiej orientują się w fabule SC:BW oraz niuansach uniwersum - osobom tym wszystkie wymienione wyżej błędy będą przeszkadzać zdecydowanie mniej, a może nawet ich nie zauważą.