StarCraft Area Forum

Offtopic => Kosz => Wątek zaczęty przez: Mardok w Sierpnia 26, 2011, 09:06:49 am

Tytuł: Odp: Odyseja Ajimena
Wiadomość wysłana przez: Mardok w Sierpnia 26, 2011, 09:06:49 am
Postaram się przepisać ten kawałek zgodnie z twoimi zaleceniami - ale znając moją systematyczność, to trochę to potrwa. Ogólnie mówiąc mam problemy z pisaniem dialogów i opisów dłuższych akcji walki itp. Stąd pieprzenie o przeznaczeniu i skrócenie bójki w tawernie do jednego zdania.
 Raczej nie chodziło mi o to, że będę starał się kopiować styl Pratchetta, ale niektóre cechy jego pisania są dla mnie tak naturalne, że będę je umieszczał nawet nieświadomie. Stąd na przykład "ścisnąć się w sobie" - dla mnie oczywistym jest, że jak ktoś chce być mniej widoczny, to próbuje się zmniejszyć i się tak jakby wciska do środka siebie :P.

Komu? Czy Ajimen ma na czole wytatuowane swoje imię, że czytelnicy je nagle poznali?
Rzeczywiście, zapomniałem po prostu, że wcześniej nie przedstawiałem jeszcze bohatera :P


Cytuj
Trolla z bujnymi czerwonymi dreadami, przytłumionym wzrokiem i podartej kamizelce

I znowu.
Swoją drogą, nie wiem, co autor ma na myśli, mówiąc o "przytłumionym wzroku". Że czarne okulary mu tłumią jasność widzenia? Czy po prostu oczka ma na wpół otwarte i rzęsy mu ten wzrok tłumią?
Dla mnie "przytłumiony wzrok" oznacza ogólnie postawę człowieka tak wstawionego różnymi środkami, że wygląda jakby miał za chwilę zasnąć. Zamglone oczy, nie zogniskowany na niczym wzrok, dla mnie to nie jest nic niejasnego.


Wiesz, dialogi naprawdę przydałoby się pisać z jakimiś, jak ja to mówię, "tekstami po myślnikach". Bez nich, dialog brzmi jakoś tak "sucho". Ot, na przykład "Dwa palce? - Ajimen uniósł brwi - Musieli coś mocno spaprać, jeśli stracił tylko dwa palce". Tak, żebyśmy nadal wiedzieli, że tkwimy w określonym świecie przedstawionym, a postacie przejawiają jakieś ludzkie (bonus za ironię, bo ludzi tu nie ma) zachowania i emocje. A nie sam podany na sucho tekst.
Zawsze starałem się takie rzeczy dawać, ale jakoś tutaj zapomniałem. Zostałem nawet wyedukowany co do ciężkiej sztuki wielkich liter po myślnikach.


Cytuj
- Pojedź do Stonetalon Mountains

To w końcu po jakiemu piszesz to opowiadanie? Odkąd pojawił się Warcraft III, poszczególne nazwy mają swoje polskie odpowiedniki.
Nie zwróciłem na to uwagi, bo "na co dzień" operuję tymi nazwami w języku angielskim. Ale to rzeczywiście wygląda dziwnie.


Cytuj
Ajimen spojrzał wysoko w niebo, gdzie tylko dwa kruki towarzyszyły słońcu w jego wędrówce po bezchmurnym niebie.

Melduję, że to zdanie wzięło się tutaj z nicości i w nicość zaraz powróciło. Nie wciskać na siłę takich, za przeproszeniem, bzdetów. Over.
Chciałem jakoś zaznaczyć, że tam nastąpiła przerwa, a bohater chwilkę się namyślał.


Cytuj
Napastnik rozluźnił uchwyt i osunął się na kolana, żeby natychmiast oberwać od góry miażdżącym uderzeniem pięścią w nos.

Wolnego, wolnego - Ajimen właśnie wieje, gdzie pieprz rośnie. Po co się zatrzymuje, żeby sprzedać napastnikowi sierpowego (co jest w tej sytuacji niełatwe, bo ręce ma zajęte ciężką sakwą)? Myślę, że pozostali w międzyczasie już by go dogonili.
Sakwa w domyśle była sakiewką i to w dodatku przywiązaną u pasa. Ech, te moje ogólniki :P. I reszta pogoni miała być na tyle z tyłu, że nie dogoniliby go. Chociaż rzeczywiście brak tu trochę sensu.


Cytuj
- Ja jadę właśnie do domu. Stranglethorn to ziemia moich przodków. Myślę, że tam jest moje przeznaczenie.

Ty to przeznaczenie to tak butem do gardła wpychasz - Ajimenowi się tak nagle na nie zbiera, chociaż nic nie wiadomo o jego skłonnościach, które by go do takich myśli popychały. Nawet jeśli chcesz jakoś parodiować pogoń za przeznaczeniem, to nie wrzucaj tego wątku tak znikąd praktycznie.
Tak na marginesie - wiem, że Ajimen nie miał zbytnio sposobności, aby spakować swój dobytek, ale samo taszczenie przy sobie ciężkiej sakwy złota w taką eskapadę nie jest dobrym pomysłem - zwłaszcza, że nie ma on tego tak naprawdę gdzie nosić.
W moim świecie przeznaczenie jest zwykłą sprawą. Ot, gdy bohater coś robi, to dla tego, że takie jest jego przeznaczenie. Musiałem je wepchnąć "butem do gardła", żeby można było w ogóle zbudować o czymś dialogi, chociaż teraz widzę już kilka innych możliwości. Postaram się to ograniczyć.
 Co do dobytku - nie jest potrzebny. Bohater ma przy sobie jakiś scyzoryk, troszkę gadżetów i tyle. Sakiewka ze złotem, jak już mówiłem, jest mała na tyle, żeby mogła wisieć przy pasku, ale to nie zmienia faktu, że jest ciężka i przeszkadza w ucieczce.


Cytuj
I „Diament Azerothu”.

Bardzo adekwatna nazwa dla statku należącego do orków :/.
Aha - i nie uwierzę, choćby mnie końmi włóczyli, że w jednym porcie stanęłaby sobie łajba piratów i łajba wojenna, i ich załogi nic by z tym nie zrobiły. No, chyba że są to jacyś kaprowie, łupiący statki wrogiej korony (w prawdziwej historii sporo takich było, żeby tylko Henry'ego Morgana wymienić).
W World of Warcraft Orki są istotami na tyle cywilizowanymi, że i diamentem mogą swoją łajbę nazwać. Poza tym piraci działają na zasadzie kaperskiej, zdaje mi się, że troszkę o tym napisałem w tym dialogu.


Cytuj
Troll dotarł do właściwego człowieka. „Właściwym człowiekiem” był Ork z gęstą, siwą brodą i kilkoma bliznami na wykrzywionej i osmaganej wiatrami twarzy. Nosił na oku czarną przepaskę, na głowie miał brudną chustę i ubrany był w jakieś niedopasowane do siebie łachy. Tak, inżynier od razu widział, że trafił do właściwej osoby.

Dla-cze-go?
Po prostu podszedł do osoby która mu najbardziej wyglądała na wilka morskiego i miał farta :P. Ale rozumiem, że przydałoby się o tym napisać.


Cytuj
- Czołem, jestem Ajimen. Czy to ty nazywasz się Garuk? - rzekł przysiadając się do stolika. Ork leniwie sączył piwo z kufla, a teraz patrzał na niego podejrzliwie spode łba.
- Tak, to ja. Czego chcesz?
- Czy to ty jesteś Kucharzem okrętowym na „Złotej perle”?

Primo - skąd Ajimen o tym wie, secundo - dlaczego tak prosto z mostu wali?

 A stąd:
Cytuj
Po zadaniu kilku pytań tu i tam, Troll dotarł do właściwego człowieka.
Ogólniki :P. Nie uważałem za potrzebne napisanie dialogów o tym, jak to Ajimen pytał się "Gdzie znajdę Kogoś ze Złotej perły".


Cytuj
Ajimen już się podnosił, żeby do niego podejść, ale kątem oka dostrzegł jak do środka wchodzą jeszcze dwie zakapturzone postacie z dobrze znanymi mu parszywymi gębami. Pościg dotarł za nim aż tutaj.

W jaki sposób, przepraszam? Musieliby doścignąć Ajimena na trakcie, a przecież się z nim w ogóle nie spotkali. Ajimen natomiast jest w Ratchet ledwie kilka minut, dziwne więc, że w międzyczasie pościg zdążył się już pojawić - i wleźć akurat tam, gdzie delikwent siedzi.
No, chyba że pojechali na wilkach... tak to już jest, jak mało autor opisów serwuje.
On tam spędził dość dużo czasu, ale nie napisałem tego bezpośrednio. Myślałem, że to jest oczywiste, że szukanie bosmanatu, rozmowa, szukanie tawerny, szukanie Garuka, kolejna rozmowa i czekanie na kapitana muszą trwać dłużej niż "kilka minut". Dlatego nie uważam, że muszę tłumaczyć dlaczego pościg tam dotarł.


Cytuj
Niedługo potem do dwóch parszywych Orków z Orgrimmaru, którzy zdenerwowani bezowocnym pościgiem siedzieli przy stoliku i próbowali się upić

Jakoś tak... szybko zrezygnowali...
Nie szybko. Pościg trwał pół dnia, a to nie im zależało na dostaniu bohatera, tylko ich szefowi. A szefa tam nie było, więc można było się upić i powiedzieć że nic się nie znalazło. Nie widzisz sensu?


Cytuj
Wystarczył jeden rzucony kufel, jedno wyzwisko

To w końcu kufel ktoś rzucił, czy wyzwał?
BTW, fakt, że załodze konkurencyjnej łajby się zebrało na bitkę, dlatego bo dwóch zupełnie obcych kolesi zaatakowało Gahnaroka, jest trochę naciągany.
A na stadionach z jakich ważnych powodów się piorą? Gdy dwie grupy ludzi się nienawidzą i tylko szukają okazji do bitki, to nie trzeba poważnego powodu. Zaznaczyłem to w ten sposób, że nie opisałem dokładnie akcji, tego co się stało, bo to nie miało znaczenia - co za różnica, czy padło wyzwisko, czy poleciał kufel? Jedyne co się liczyło, to ich nienawiść i to, że chcieli sobie naklepać - to opisałem dokładnie.


Cytuj
Garuk, który – jak to sam określał – pilnował lewej flanki

A skąd wiadomo, że Garuk tak to określał?
A stąd, że wszechwiedzący narrator tak powiedział czytelnikowi. Chociaż lepiej by brzmiało: "jak to sam później określał"


Cytuj
Ajimen ruszył za nim starając się ignorować ból w brwi, po czym też włączył się do walki. Uderzał, unikał, zamachiwał się, blokował, zbijał, zaczepiał, podcinał, szturchał, rzucał, wywracał i krzyczał aż do wyczerpania sił.

No, teraz to już przegiąłeś w tymi ogólnikami...
Nie byłem w stanie tego opisać, żeby nie popaść w monotonię, a bójka musiała trwać długo. Postaram się to rozwinąć, ale to tak jakbym chciał opisać taniec dokładnie krok po kroku.




 Ogólnie ten mój świat jest taką nierealistyczną bajką w której bohater tak po prostu wie z kim zagadać i ma patetyczne myśli o przeznaczeniu, bo realizm to ciężka sprawa - zabiorę się za to kiedy indziej. Nie chodzi mi o to, że będę to olewał, ale ważniejsze jest dla mnie teraz co innego.