StarCraft Area Forum
Offtopic => Dyskusje dowolne => Muzyka => Wątek zaczęty przez: Euronymous w Października 22, 2008, 05:46:28 pm
-
(http://metalrules.no.sapo.pt/bandas/imagens_bandas/mayhem_foto1.jpg)
Od razu uprzedzam - to temat dla osób słuchających mocniejszej muzyki.
Zespół MayheM każdy metalowiec zapewne zna. Jeden z najbardziej legendarnych i kultowych (grim&kvlt :D ) zespołów black metalowych. Do najbardziej znanych utworów tej kapeli należy The Freezing Moon. Powiem tak - pierwsza wersja autorstwa Deada mnie całkowicie powaliła. Nie mogłem przestać tego słuchać, jednak potem usłyszałem inne wersje (Atilli i Maniaca). Co do Maniaca - on raczej jest specjalistą od wykrwawiania się, darcia pyska do mikrofonu i rzucania zwierzęcymi szczątkami, więc nie umieściłem go w ankiecie. :) Jak może niektórzy wiedzą Dead popełnił samobójstwo 2 lata przed nagraniem De Mysteriis Dom Sathanas, a MayheM potrzebowało nowego wokalisty. Wybór padł na węgierskiego Atillę (lubię mu mówić po imieniu :D ). Ogólnie uważam, że Dead był lepszym wokalistą, ale wersja The Freezing Moon wykonana Atillę okazała się naprawdę niesamowita. Jestem ciekaw, czy słuchającym mocniejszej muzyki forumowiczom podoba się wersja z legendarnym Deadem, czy Atillą? Osobiście uważam, że wersja z Deadem jest minimalnie lepsza, ale Atilla również "kicks ass" w tej piosence.
http://pl.youtube.com/watch?v=58o17dnB6hk (http://pl.youtube.com/watch?v=58o17dnB6hk)
to wersja z Atillą
http://pl.youtube.com/watch?v=o6jOWlUmp-A (http://pl.youtube.com/watch?v=o6jOWlUmp-A)
a to z Deadem :)
W razie ocen prosiłbym o komentarz, dlaczego. :D
-
Cóż, zagłosuję na Deada, mimo że wykonanie Attili jest bardzo dobre. Dead jednak niósł ze sobą tę dziwaczną atmosferę, której nie da się powtórzyć ;).
-
Ogólnie wokal Deada jest dużo bardziej brutalny, gdy Atilla bardziej stara się modulować głosem itd. Mimo wszystko Dead ma świetny głos i jest (a raczej był) większym szaleńcem. :) Pewnie dlatego umiał taką atmosferę wytworzyć.
-
I dlatego właśnie Freezing Moon Dead'a zawsze w jakiś sposób będzie górowało nad pozostałymi wykonaniami ;).
-
Ja zagłosowałem na wersję z Dead'em, ponieważ nie można zagłosować na Maniaca :P.
-
O ty bluźnierco! Na Maniaca chciałeś zagłosować? :D
MayheM - Live In Leipzig to najczęściej przeze mnie słuchany album tego zespołu. Naprawdę polecam, bo jest zajebongo. :D
-
Trudno mi ocenić bo nie słucham takiej muzyki :D ale wersja wykonana przez Dead-a jakoś bardziej mi się podoba...
-
I dobry wybór, Sinner. :D Niby nie słuchasz takiej muzyki, ale i tak wiesz, co dobre. :)
-
Najczęściej wyszukiwaną frazą na yt przeze mnie jest Mayhem - Freezing Moon live in Wacken 04 :P .
-
Naprawdę polecam wersję z Deadem każdemu. REWELACYJNY wokal do jednego z najlepszych kawałków ever.
-
Mnie się bardziej podoba wersja z Atillą (taki wokal jakby przepity ;D). Zresztą z Mayhema najbardziej lubię "De Mysteriis dom Sathanas" gdzie Atilla był na wokalu. (to chyba zresztą tylko na tej płycie był Atilla na wokalu).
-
Atilla wrócił jakiś czas temu do MayheM (zdaje mi się, że to był 2004 rok).
Ogólnie po śmierci Deada MayheM bardzo ucierpiał, ale "De Mysteriis Dom Sathanas" to mimo wszystko dobra płyta. Szkoda tylko, że Euronymous został zabity - to najlepszy gitarzysta, jakiego miało MayheM. Potem było średnio, ale powrót Atilli, który jest bardzo dobrym wokalistą nastawia mnie optymistycznie do dalszych dokonań zespołu. :)
Ogólnie po śmierci Euronymousa jako kontynuacje MayheMu uznaję Marduk. :) Też bardzo ostry, brutalny black metal. Bardzo polecam "Bleached Bones".
-
Osobiście wole wersję z Dead'em i właśnie dlatego tę opcję wybrałem ;). Ten głos.... Śni mi się po nocach! ;D.
Burzum forever! ::)
-
Ta Burzum również wymiata... :D
Ostatnio dorwałem niesamowicie łakomy kąsek: Tribute To The Black Emperors. Fenomenalny album - są 4 najlepsze utwory Morbid (z Deadem na wokalu - "December Moon") oraz 4 kawałki MayheM. 3 z nich są z Deadem na wokalu, tylko Necrolust z Maniakiem. Z utworów MayheM na tej płycie z Deadem na wokalu, to mamy: The Freezing Moon (yay!), Carnage oraz Funeral Fog. Naprawdę świetne do posłuchania. :) Wszystkim metalowcom polecam.
-
Dobrze Ci się zdaje. Maniac odszedł w 2004, tylko nie wiem czy od razu po Wacken, czy jeszcze trochę pogrowlował :P, a po nim przyszedł Atilla.
A co do zdjęcia to świetne :P. A tak btw, to kto to ten w środku, bo po lewej jest Euronymus, a po prawej Dead, tak?
-
Po środku Hellhammer. Potem jeszcze jakieś fotki wrzucę. :D
-
Tak właśnie myślałem, że to Hellhammer. Na tym zdjęciu ma jakąś taką dziwną twarz, więc nie byłem do końca pewny ;D.
-
Jeśli się nie mylę, to nosi on maskę na tym zdjęciu. :D
-
Też mi się tak wydawało. Jakaś dziwna ta Jego twarz. Taka nienaturalna :P
-
(http://i105.photobucket.com/albums/m204/ironmaiden1286_2006/MAYHEM.jpg)
Fajna fotka z całym starym (i najlepszym) składem MayheM. :) Od lewej: Necro, Euro, Dead, Hellhammer.
-
I to jest kapela, że tak powiem :P.
-
Fakt. MayheM to legenda. 95% zespołów to pozerzy. Nie będę tu komentował całej sceny popowej, rapowej, hip-hopowej etc., bo się na tym nie znam i nie chcę nikogo obrazić. Nawet wśród metalu zdecydowana większość jest nastawiona na kasę i produkuje jak najszybciej jak najwięcej słabych płyt, by zarobić. MayheM przez prawie 10 lat miało coś około 12 kawałków, ale każdy z nich był maksymalnie dopracowany, a każdy riff był świetny. Ogólnie sporo przeszkadzały im problemy takie jak brak miejsc do prób, chrześcijańskie bojówki (serio) oraz znikający Hellhamer, popełniający samobójstwo Dead, zadzierający z Vargiem Euronymous. :)
-
Ta. Przynajmniej Quothron, nieświętej pamięci :P, robił dużo, ale ze świetną jakością, dopracowane na maxa, kawałki. Powinno być więcej takich zespołów/solistów jak MayheM czy właśnie Quothron. Ogólnie to chyba teraz scena black metalowa zapomniała, że black metal nie miał być komercyjny. A tu pojawił się Dimmu Borgir i zaczął się komercjalizować.
-
I Cradle Of Filth... Nazywani oni są trzecią falą black metalu. Na szczęście wiele zespołów nadal gra drugą falę (weterani pierwszej również grają) w tym weterani tacy jak Immortal czy MayheM. Problemem jest to, że kilka zespołów takich jak Emperor czy właśnie Dimmu Borgir zdradziło black metal i grają jakiś komercyjny shit polegający na zrobieniu 1 dobrego kawałka i reszty słabych, by ludzie tylko to kupili. W trzeciej fali najbardziej mnie denerwuje fakt, że zespoły nie potrafią stworzyć atmosfery za pomocą gitar, pracy perkusji, wokalu więc aż przesadzają z syntezatorami itp. Rozumiem - nawet Varg z Burzum używał syntezatora, ale on potrafił zbudować klimat KAŻDYM instrumentem, w przeciwieństwie do Cradle Of Filth, gdzie jako tło służy jakiś nędzny riff (tylko w Her Ghost In The Fog był on nawet dobry) ze wsparciem dodatkowych efektów (lol). Jak ktoś chce naprawdę zrozumieć, jak powinno się budować atmosferę, polecam posłuchanie utworu Burzum - Tomhet. Jest to utwór w całości zagrany na syntezatorze, jednak nadal można to uznać za black metal przez świetną atmosferę, jaką wywołuje.
-
Ja Ci powiem, że nie słuchałem Cradle of Filith i cieszę się. Taki shit powinien być wrzucony do kibla, a woda powinna być spuszczona kilka razy. Do tego powinno dodać się kreta, żeby przypadkiem nie zapchało rur :P.
-
Kontynuując wątek syntezatorów - polskie Profanum to mistrzostwo świata w tej dziedzinie. Wyłącznie niemetalowe instrumentarium, gdzie wokal jest żywcem wyciągnięty ze starego black metalu. Powiedziałbym - perełka na scenie (szkoda, że już nie tworzą). Cradle miało szanse, gdyby nie zaczęli grać nie wiadomo czego (bo pierwsze albumy zapowiadały się nawet nawet). Po "Midian" trzeba do nich naprawdę wiele samozaparcia.
-
Będę musiał sprawdzić Profanum. Polecam ci Deimos więcej posłuchać Burzum. ^^ Z tego, co rozmawialiśmy wydaje mi się, że raczej Burzum za dużo nie słuchałeś. Naprawdę rewelacyjna atmosfera. Ogólnie, gdy ludzie słyszą tą nazwę, to od razu myślą "to na pewno będzie jakaś rzeź (w sensie baaardzo ostrej muzyki)". A tak naprawdę Varg nie grał wcale ostrej muzyki. Burzum to muzyka bardzo nastawiona na atmosferę, perkusja jest wolniejsza niż w np. MayheM, więc muzyka nie jest tzw. łomotem. Klimat, jaki tworzy Burzum jest niesamowity. Nie ważne, jakiego utwóru (może oprócz i tak świetnego "War", które jest hołdem dla Bathorego) słuchamy, daje on wrażenie... Trudno to określić... Smutek, melancholia, mgła? Naprawdę coś wielkiego, polecam! :D
-
Istotnie, nie przyłożyłem się do Burzum jak należy :D. Ostrożnie przy mnie z mgłą, bo na punkcie Mgły mam bzika :D. A z takich klimatów a'la Burzum można spróbować polski Evilfeast (choć to nie do końca to). W sumie trudno nie lubić atmosferycznego blacku :D.
-
Ech. Ty, deimos, tylko z tym polskim undergroundowym blackiem :P.
-
Profanum sprawdziłem i faktycznie daje kopa. ^^
-
Bo polski underground jest mocny :D. Ostatnio nie śledzę sceny tak uważnie, jak jakiś czas temu ale jest parę grup na tyle znaczących, że uwagę zwrócą zawsze :D.
-
Ja głównie śledzę scenę norweską, ale szwedzką, finlandzką, duńską i ew. polską również nie pogardzę. :)
BTW: rozwalił mnie jeden wywiad z Deadem. Był on na temat koncertu w Lipsku. Podobno rzucał on świńskimi łbami w publiczność tak, że większość opuściła salę. xD Podobno jak ktoś się zbliżał do sceny, Dead oblewał go własną krwią. To daje pojęcie, jak dziwnym i obłąkanym człowiekiem był Dead. ;) Mimo wszystko jego wokale wymiatają.
-
Podobno jak ktoś się zbliżał do sceny, Dead oblewał go własną krwią.
Hmmm... Genialnie śpiewający świr... XD
-
Mati, masz 100% rację xD. Może świr, ale wokal ma świetny.